„Remont gorszy niż wojna” – grzmi stare porzekadło. Kiedy jednak uchwyty szafek kuchennych przy próbach otworzenia zostają w rękach, w łazience pojawiają się kałuże niewyjaśnionego pochodzenia, a przy obiedzie farba z sufitu wpada nam do zupy oznacza to, że dłużej już nie możemy się ociągać z remontem. Dla własnego komfortu warto dobrze się do niego przygotować i zadbać aby był to raczej krótki zryw narodowo-wyzwoleńczy niż wojna trzynastoletnia. Od czego zacząć? Podstawą jest dobry plan remontu oraz jego kosztorys.
Być może pan Abrahama Maslowa wypowiadając to zdanie nie miał na myśli remontu, ale prawdą jest, że sam młotek nie wystarczy. Kolejnym krokiem po zaplanowaniu kluczowych aspektów (harmonogram działań, listę rzeczy potrzebnych do kupienia) jest zakup odpowiednich narzędzi i materiałów. Ich lista będzie zależała od tego jakie pomieszczenia remontujemy oraz jaki będzie nakład naszej własnej pracy, a ile zlecimy specjalistom.
W kategorii narzędzia należy wymienić ich trzy główne grupy:
elektronarzędzia (wkrętarka, wiertarka, szlifierka, pilarka, wyrzynarka);
narzędzia ręczne (młotki, poziomnice, kombinerki, wkrętaki, klucze, miarki);
narzędzia do malowania (pędzle, wałki szpachelki, drabina, rozpuszczalniki, wiadro budowlane kije teleskopowe).
Poza wymienionymi czasami życie mogą nam uratować różnego rodzaju śrubki, nakrętki, gwoździe, kołki rozporowe czy tuleje gwintowane (niezastąpione do naprawy gwintów). Przy montażu mebli czy innych elementów sprawdzą się podkładki faliste, które zapewniają odporność na rozluźnienie i sprawią że montowany sprzęt tak szybko się nie rozpadnie.
Zadbajmy też o własne bezpieczeństwo – nie rezygnujmy z odzieży ochronnej (okularów, masek, rękawic, kasku). Udział tych kosztów w całym budżecie będzie niewielki, a przecież nasze zdrowie jest bezcenne.